::: www.Jarocin-Festiwal.com/forum ::: !Teraz Jarocin 2012! :::


Historia i dzień obecny Festiwali rockowych w Jarocinie

Ogłoszenie


Jarocin Festiwal | Utwórz swoją wizytówkę

  • Index
  •  » Informacje
  •  » GTB2 Recenzja Leszka Gnoińskiego z music t-mobile

Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

Jarocin-Festiwal
2012-08-21 10:55:02

Leszek Gnoiński w dniu
19.08.2012

Czy festiwal w Jarocinie był wentylem czy też nie?

To już druga część wywiadów Grześka K. Witkowskiego z organizatorami festiwalu w Jarocinie, muzykami, którzy tam występowali i fanami przyjeżdżającymi w latach 80. i 90. Ciekawsza od pierwszej, choćby z powodu świetnych rozmów z Walterem Chełstowskim, twórcą legendy festiwalu czy Tadeuszem Szmidelem, wówczas zastępcą komendanta jarocińskiej Milicji Obywatelskiej.

RECENZJA: Polski Woodstock czyli walka - T-Mobile Music

To bardzo ważne rozmowy, ponieważ naświetlają klimat imprezy. Szczególnie, że wokół festiwalu narosło mnóstwo legend i niedomówień. Największą jest oczywiście nieodłączny temat wentyla bezpieczeństwa dla trudnej PRL-owskiej młodzieży. Książki Grześka K. Witkowskiego nie dają jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ każda z osób przez niego wypytywanych ma swoje poglądy. Można jednak wyrobić sobie własne zdanie, głównie dzięki wspomnianym wywiadom z Chełstowskim i Szmidelem. Z nich możemy dowiedzieć się, dlaczego festiwal odbywał się akurat w Jarocinie i jak doszło do zorganizowania go w 1982 roku, czyli w środku stanu wojennego. Zwolennicy teorii spiskowych doszukują się w tym wpływu najwyższych czynników partyjnych i państwowych, i jako argument podają informację, że festiwale w Sopocie i Opolu się wówczas nie odbyły. Tyle tylko, że tamte imprezy istniały już po dwadzieścia lat i miały status ogólnopolskich, a festiwal w Jarocinie wciąż sprawiał wrażenie lokalnej imprezy i w dodatku prezentował muzykę rockową, której ówcześni partyjno-milicyjni oficjele w ogóle nie rozumieli. Dlatego nie można stawiać znaku równości pomiędzy Opolem i Sopotem, a Jarocinem. Poza tym, jak opisuje Szmidel, władze miasta po prostu chciały tego festiwalu i zrobiono wszystko, by go zorganizować. Jarociniacy już wtedy czuli wartość tej imprezy i jego wagę. Jestem wręcz pełen podziwu dla Szmidela, że mimo odgórnych nacisków bronił festiwalu.

W niemal każdej rozmowie przewija się wspomnienie wspaniałej atmosfery, jaka panowała podczas festiwalu i jego wpływu na ludzi tam przyjeżdżających. Bo tamten Jarocin rzeczywiście był miejscem magicznym, skupiał w sobie wszystko, co wówczas w polskiej muzyce rockowej (choć nie tylko) było najważniejsze, był tyglem, w którym spotykały się odmienne gatunki muzyczne i różne subkultury. Miałem szczęście uczestniczyć w tamtych festiwalach. Gdybym wtedy, w połowie lat 80., nie pojechał do Jarocina, pewnie dziś nie byłbym dziennikarzem i nie pisałbym o muzyce. Czasami jedno miejsce może zmienić ludzkie życie. Jarocin był właśnie takim miejscem. Zauważył to także Lech Janerka, który na koniec rozmowy z Witkowskim powiedział, że Jarocin "był ostatnim festiwalem, którego masowość coś oznaczała i niosła nadzieję... Był walką...".

Tę książkę powinni przeczytać nie tylko dawni bywalcy, ale również młodzi ludzie, którzy teraz jeżdżą do Jarocina. Pierwsi, by sobie powspominać. Drudzy, żeby zacząć więcej wymagać od obecnych organizatorów imprezy.

Grzegorz K. Witkowski "Grunt to bunt 2", In Rock

http://www.t-mobile-music.pl/opinie/rec … ,9379.html


Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
mapa fotowoltaiki Hoteles Albi rodowody olej arganowy stomatolog łódź