Historia i dzień obecny Festiwali rockowych w Jarocinie
Debiutowaliście w Jarocinie, w dodatku od razu z sukcesem. Jak wspominacie tamten festiwal i czy widzicie teraz dla siebie miejsce na tego typu imprezach?
Jacek Lang: Jarocin z pewnością był rewelacyjną, genialną imprezą jak na tamte czasy i tamtą sytuację. Był to ewenement kulturowy. Komuniści i oficjalne struktury artystyczne próbowali traktować ten festiwal marginalnie, próbowali naigrywać się z tych muzyków, próbowali traktować ten festiwal jako przestępczy proceder. Było wiele różnych problemów na miejscu związanych z działalnością służb specjalnych, inwigilacją. Ale pomijając te wszystkie niemiłe sytuacje, to jednak ten festiwal spełnił swoją rolę - bo pozwolił jakieś innej grupie - spoza prominentnych układów rządowo-narodowych - się przebić i tu nawet nie chodziło o politykę.
Zdolni, ambitni, młodzi muzycy chcieli fajnie grac, coś ludziom przekazać, pokazać coś oryginalnego, innego, czego w Polsce brakowało. Chcieliśmy ludziom dać coś, czego nie dawał im ani zespół Perfect, ani Budka Suflera, ani Lady Pank, które grały - powiedzmy sobie szczerze muzykę chłamową - od kotleta do rakiety.
Punk rock, nowa fala - te rzeczy ambitne naprawdę zmieniły oblicze muzyki w Polsce, zresztą na całym świecie. To na pewno była wielka szansa dla Bułgarów, nam się udało zaprezentować w Jarocinie. Myślę, że festiwal Woodstock jest kopią Jarocina. Jest to już festiwal nowych czasów i on już po nowemu traktuje nowych artystów, ale i źle traktuje niektórych artystów.
Owsiak stara się jak może, robi co może żeby pomagać chorym dzieciom i dofinansować szpitale - nam się to bardzo podoba, też braliśmy udział w kilku edycjach WOŚP. Jednak od jakiegoś czasu przestano nas zapraszać na WOŚP, na Woodstocku nie zagraliśmy nigdy. Dostaliśmy pismo od Owsiaka - napisał, że nasz zespół nie nadaje się na Woodstock, że lepiej żebyśmy na takim festiwalu nie grali.
Uważam, że to jest policzek w twarz, nie zapomnę tego - tak się nie traktuje ludzi zasłużonych dla polskiej sztuki, weteranów. Jeśli oni w kółko mają zamiar zapraszać zespół Hey i Dżem to ja bardzo dziękuję za taką nową formułę festiwalową w Polsce.
czytaj dalej
Piątek, 29 grudnia 2006, Interia.pl