::: www.Jarocin-Festiwal.com/forum ::: !Teraz Jarocin 2012! :::


Historia i dzień obecny Festiwali rockowych w Jarocinie

Ogłoszenie


Jarocin Festiwal | Utwórz swoją wizytówkę

Napisz odpowiedź

Napisz nowego posta

Kliknij w ciemne pole na obrazku, aby wysłać wiadomość.

Powrót

Podgląd wątku (najnowsze pierwsze)

Skywalker
2011-01-31 21:11:07

I jeszcze coś, o czym chyba zapomniałem.

W Jarocinie 2010, organizatorzy nie zapewnili tradycyjnej nagrody w postaci Złotego Kameleona. Zespół, który dostał nagrodę Publiczności nic nie wywiózł z Jarocina. Podobno ktoś z Jury zorganizował na prędce coś w rodzaju dyplomów... Ale tego nie potwierdzili chyba zwycięzcy.

Ciekawostką był system głosowania SMSowego. W poprzednich latach z jednego numeru można było oddać jeden głos. w r 2010 nie było ograniczeń. Kasa - przede wszystkim  - liczyła się jedynie dla organizatorów.

sevvv
2010-08-16 01:35:45

Moim zdaniem fajnie było. Były zarówno plusy jak i minusy tegorocznego Jarocina.
Zacznę od plusów:
Zespoły. Dużo naprawdę Dobrych zespołów, na muzykę nie można było narzekać. Koncerty Comy, Dezertera czy Pidżamy Porno to już po prostu bajka;) z pozostałych zespołów dobrze bawiłam się jeszcze na Hey, Gallows, SKA-P, Masturbatorze i jeszcze kilku innych. Atmosfera na polu namiotowym oraz w mieście była tak fajna, że nie miało się ochoty wracać do domu :p
Niestety pora na minusy, a trochę ich będzie.
Po pierwsze brak organizacji jeżeli chodzi o wodę. W taki upal jaki panował w czasie festiwalu organizatorzy nie zadbali o to, żebyśmy mięli dostęp do jak największej liczby kranów z wodą. Ba! Nie dość, że było ich mało, to po 1 dniu połowa nie działała, a przecież płaciliśmy nie małe pieniądze…
Po drugie. Znowu woda! A właściwie to, że nie można było jej wznieść na teren, gdzie grano koncerty. Paranoja! Dlaczego pytam?! Aby móc się napić trzeba było kupić małą wodę za 5zł! Większość ludzi wolała nic nie pić niż wydawać tyle kasy- ja osobiście wolałam wrócić się do namiotu i się napić własnej wody. I tu wychodzi nasz problem nr 3- ceny. Na Jarocinie trzeba było płacić niekiedy monstrualne ceny za kawałek kiełbasy czy 3 frytki, czy wodę.
Po czwarte obsługa medyczna. Szczerze to oni chyba byli wzięci z ulicy. Moim zdanie nie znali się na niczym, nie byli chętni do udzielania pomocy i do tego nie byli zbyt sympatyczni. Miałam przyjemność wątpliwą się z nimi spotkać i w niczym mi nie pomogli, ale poradziłam sobie sama;p
Mimo, że tych minusów było całkiem sporo sytuacje ratował sklepik Solidarności oraz ich bułki i zimny kefirek i oczywiście muzyka! Wrócę tam chętnie za rok dla samej atmosfery, ludzi i dobrej zabawy, a reszta to już rzeczy nie warte zapamiętania.

UNU
2010-07-28 01:29:46

Po pierwsze witam na forum:)

To i ja się wypowiem na temat tegorocznego Jarocina. Był to mój pierwszy. od dłuższego czasu się wybierałem, zwłaszcza że bardzo dobrze znam "stary" Jarocin, z różnych opowieści. Wiedziałem że jest to już inny festiwal niż 30 lat temu.  Ale do rzeczy. Jeśli chodzi o ogólną atmosferę panującą w mieście i w okolicach festiwalu, jak i na samym polu namiotowym - wspaniała. Na prawdę warto pojechać tam jeszcze raz, choćby dla samej tej atmosfery.
Co do samego festiwalu, to wszystko wszystkim, ale organizacja mówiąc grzecznie, słaba. Po pierwsze pole namiotowe. Na taką ilość "lokatorów". raptem kilkanaście kranów i kilka umywalek. Do tego kilka pryszniców, za które trzeba płacić, pomimo tego że zapłaciłem 25zł za pole, i to nie od namiotu, ale od osoby. W punkcie ładowania telefonu, całe 3 gniazdka i ogromna kolejka, żeby naładować telefon. Jedno wyjście z pola, przez co pierwszego dnia straszny kołchoz  był, jak kilkaset osób stało w kolejce do wykupu meldunku, w ogromnym upale. Do tego, jak ktoś miał namiot od strony sceny, musiał sie cofać żeby wyjść. Powinni zrobić wyjście też bliżej sceny.  Co  do strefy gastronomicznej to bez komentarza. Kebab 15zł,  piwo 5zł...
Teraz chyba rzecz najważniejsza. Muzyka. Tutaj wszystko było świetnie. Dobre zespoły, dobre koncerty. Świetne Ska-P, Dezerter, buldog, Kora, TSA, T.Love, Gossip, Pogodno.
Konkurs młodych zespołów... no tak, było  coś takiego, ale jakby nagle odwołali, to chyba nikt by tego nie zauważył. Przykre troche. Ten festiwal powinien dawać ogromną szanse młodym, dobrym zespołom. To konkurs młodych zespołów powinien być głównym wydarzeniem. Przede wszystkim przenieść konkurs do amfiteatru. Niby dalej, ale za darmo, więc może i skuszą sie osoby które nie mają karnetu. Po drugie reklama. Powinno się zachęcić w jakiś sposób ludzi do  uczestniczenia w konkursie, do przyglądania się młodej sceny. Nie ma nikogo ciekawego, czy może po prostu nie ma komu usiąść i przyjrzeć się młodym zespołom. Bo kto będzie grał na scenie głównej jak odejdą już zespoły typu kult, t.love, tsa, dżem itd? Poza tym Jarocin powinien czymś przyciągać ludzi. Czymś, co będzie odróżniało go od Openera czy innych festynów z wielkimi gwiazdami. Niepotrzebnie Jarocin ma ambicje do konkurowania z tamtymi festiwalami.
Ale i tak za rok pewnie pojadę, bo było mimo wszystko świetnie!

bolo
2010-07-27 19:19:06

smutne to co pisze skywalker, nie ma konkursu, nie ma chętnych do słuchania młodych kapel, robi się taki jarociński odział openera albo innego orange music,
nie ma w jarocinie zespołów typu masturbator, a sposób doboru wykonawców na małą scenę to kpina.organizatorom zależy na tym aby na konkursie wiało nudą ?coś mi się wydaje, że organizator obawiałby się darmowej, dobrze hulającej małej sceny w amfiteatrze, że stanowiłaby dla niego konkurencję.a organizować coś co nie przynosi zysku...eeee nie te czasy.
nie będzie w jarocinie buntu, radykalnych młodych zespołów(bardziej ostra zawsze była scena w amfiteatrze)bo decydentom to wisi.
osobiście drałowałbym 1 km na masturbatora, albo inną kapelę, która by zrobiła,, performance" jak wokalista karcera latający po scenie z przyrodzeniem na wierzchu -) generalnie do dupy jest podejście do istoty promowania niezależnych młodych dziwnych zepołów-piknik górą
-sorry za interpunkcje

mqrcin1979
2010-07-25 18:12:58

zgadzam sie z 46uczestnikiemfestiwalu ale to juz chyba tradycja nowych festiwali ze organizacja jest do dupy. chociaz pozytywnie zaskoczyla mnie ochrona
bylem w 2006 teraz o niebo lepiej nalepsze sety zdecydowanie dezerter pidzama porno i eskape .slabiutki set comy . chore ceny za pole namiotowe .brak mozliwosci skorzystania z toi toi czy prysznicow dla rozbitych na dziko . super towarzystwo lezajsko szczecinsko poznanskie na naszym dzikim polu i zupki chinskie zalewane w sklepie a i oczywiscie podziekowania dla sasiada za szlaufa mozna bylo sie schlodzic i umyc

Skywalker
2010-07-25 00:05:55

O konkursie nowych zespołów...

Konkurs, który w Jarocinie istniał od samego początku, w tej chwili "trwa" jedynie dzięki uporowi władz Miasta Jarocina. Dla organizatorów, Agencji z Poznania, jest on kulą u nogi. Nie obchodzi ich do tego stopnia, że jeden z decydentów potrafił przyznać, że zapomniał podczas którejś z edycji zaprosić laureata poprzedniego Jarocina do tradycyjnego występu - "po roku od wygrania" - na Dużej Scenie.

Po raz drugi zespołu zagrały na dachu autokaru. Niby to fajne i oldschoolowe. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że kapele są oceniane przez profesjonalne jury - powstaje pytanie: Jak ocenić artystów, którzy nie występują na prawdziwej scenie?. Być może zespół TSA - grając kiedyś na takim autobusie - nie zdobyłby wyróżnienia na Festiwalu. Ich występ to była muzyka plus show, którego w dzisiejszych warunkach konkursowych nie mogliby powtórzyć. Spadliby z dachu.

W tym roku bus usytuowany był gorzej niż w roku ubiegłym. Aby obejrzeć konkurs trzeba było kupić bilet! Ta tzw Mała Scena mieściła się na głównym polu festiwalowym. Patrząc na scenę główną - na prawym boku, pod parkiem. Przed Festiwalem zapewniano, że próby z Dużej Sceny nie będą zakłócały koncertów na autobusie. Próbować mieli rano, od 13 do 16 konkurs i potem od 17 koncerty... Niestety młodzi często zagłuszani byli skutecznie przez starszych kolegów...

Poziom konkursu wg Jury był gorszy niż w roku 2009. Jednak dwaj laureaci - Grin Piss oraz Neony - ocenieni zostali przez jurorów wyżej niż Holden Ave i Rotofobia, laureaci J2009. Zespoły do Jarocina 2010 kwalifikowane były przez pracowników Agencji z Poznania na podstawie tylko jednego nadesłanego utworu (mp3), zdjęcia i kilku zdań biografii... Otóż, wybranie kilku ciekawych wykonawców na podstawie jednego nagrania jest niemożliwe. Po prostu. Dlatego, że koncert na autokarze przewidziany był na około 10-15 minut. Więc często mamy z sytuacją: 12 minut nudy i 3 minuty fajne - czyli kilka utworów słaby i jeden, ten nadesłany fajny... Stąd generalnie poczucie nudy na konkursie. I słabszy poziom niż w latach ubiegłych.

I na koniec publiczność. Tradycyjnie nie dopisała na konkursie. Pytałem nawet na polu namiotowym dlaczego nie chodzą na nowe kapele. Dostałem odpowiedź: A, bo gdyby to było podzielone na jakieś bloki, reggae, metal czy punk to wiedziałbym na co iść. Poza tym nie było reklamy.
Powstaje pytanie - czy przy takim podejściu publiczności warto w ogóle organizować konkurs??? Chyba nie warto. Może byłoby warto, gdyby organizatorzy bardziej lansowali te młode kapele. Ale oni tłumaczą się, że jak o 20:00 wpuszczą młodziaków, to pod sceną zrobi się pusto...

Do niedawna jeszcze myślano, że konkurs w Amfiteatrze byłby jakimś antidotum na frekwencję. Ale jeśli komuś nie chce się przejść 50-100 m z pola do busu, to chyba nie będzie drałował prawie kilometr, żeby słuchać nieznanych kapel w "muszli koncertowej"?

Pozostaje więc czysta komercja znana z różnych festynów lub dni miasta... Czyli zawodowcy, Kora Jackowska, T.Love itp. Gdyby po tym ostatnim wykonawcy wystąpiła Maryla Rodowicz ludzie przyjęliby ją równie entuzjastycznie. I chyba... idealnie poasowałaby do całości imprezy.

c. d. raczej n.

(powyżej szybki szkic z błędami pewnie)

46_uczestnik_festiwalu
2010-07-23 15:52:43

Ja także chciałem wypowiedzieć się na temat Festiwalu Jarocin, którego uczestnikiem byłem z moją córką.
A mianowicie muzyka była ok, za to organizacja mierna. Debilizmem był zakaz wnoszenia butelki wody, gdzie na odkrytym terenie w pełnym słońcu temperatura dochodziła do 45 stopni.
Wspominając strefę gastronomiczną, gdzie odbyło się złodziejstwo w biały dzień, gdzie butelka wody 0,5L trzeba było zapłacić 5 zł. Najpierw jednak trzeba było sobie poczekać w kolejce, żeby wymienić pieniądze na jakieś kupony i zapłacić za wszytko w strefie gastr.
Po zakupie takiej wody nie można było z nią wyjść poza strefę, a z piwem można było iść choćby pod scenę.
Wydaje mi się, że imprezę organizowała grupa gówniarzy, a nie dorośli ludzie.
Jeśli organizatorzy nie wiedzą jak słońce działa na organizm człowieka, to polecam artykuł w gazecie codziennej Fakt (17.18.2010r.)
Jeszcze nadmienię na temat parkingu hucznie oznaczonym na mapie reklamowej Jarocin 2010 z internetu znakiem drogowym informacyjnym D-18 (parking), który nawet nie przypominał parkingu. Chyba, że parkingiem teraz nazywa się kawałek pola zarośniętego metrową trawą zaraz przy starych oborach. Żeby było mało to trawa była wysuszona na pieprz, więc wystarczyłby jeden niedopałek, żeby wszystkie poustawiane koło siebie samochody się spaliły.
Co do pola namiotowego to mam uwagę co do tzw. strefy sanitarnej.
Jeśli ok 30 kranów i 20 pryszniców na taką ilość ludzi tak można nazwać. Żeby wziąć prysznic trzeba było stać w kilometrowej kolejce, a wcześniej kupić żeton na prysznic, za "jedyne" 4 zł.
Proszę to przemyśleć przed organizacją Jarocinem 2011.

Skywalker
2010-07-23 12:29:23

Na razie tak pokrótce:

Od kilku lat zwracałem uwagę na to, że Jarocin nie potrzebuje gwiazd zagranicznych. Pomimo, że Nowe Jarociny nie mają nic wspólnego ze Starymi, to pozostaje pewna specyfika miejsca. Po prostu - Jarocin zawsze służył polskim zespołom. Najlepszym dowodem na porażkę zagranicznego "składu" był J2009.

Wielki szacunek należy się zespołowi Pidżama Porno. Bo to ten zespół "nabił" publiczność. Dlaczego? Na pewno dlatego, że nie grali długo koncertów, a i w tym roku już chyba nie mogą zagrać (tak chyba jest w kontrakcie dot J2010). Oczywiście, również dlatego, że publiczność ich uwielbia.

Organizatorzy, żeby się zabezpieczyć zaprosili również zespoły, które słyną z tego, że "ich" publiczność pojedzie za nimi na "koniec świata". Mam na myśli Hey, Dezerter, T. Love, Lao Che. Od 2005 w Jarocinie nie pojawiło się TSA - i w związku z tym - na ten zespół przybyło na imprezę wielu ich fanów. Mieliśmy więc Festiwal, czy też jak określili go dowcipni - Festyn gwiazd. Gdy ludzie znają piosenki - to przyjadą.

Inną przyciągającą ludzi atrakcją była 30 rocznica Festiwalu Jarocin 80. Wielu ludzi przyjechało do Jarocina jak do skansenu. Żeby powspominać. Młodzi ludzie z zaciekawieniem słuchali opowieści starszych osób o tym jak to kiedyś w Jarocinie bywało. Kiedy usłyszałyśmy ogłoszenie, że w Jarocinie nie ma już biletów na Festiwal - stwierdziłyśmy, że tym bardziej trzeba jechać, żeby nie przegapić takiego wydarzenia - powiedziały mi autostopowiczki z Gdyni (pozdrowienia). Trudno pisać tu o zagrywce marketingowej organizatorów, ale coś w tym chyba jest, że ogłoszenie o wyprzedanych biletach przyciągnęło dodatkowe tłumy. Później okazało się, że bilety i karnety można było jednak kupić...

c. d. n.

bartek
2010-07-20 23:34:35

Hej, jednym słowem było świetnie, a kto twierdzi inaczej, to nie potrafi się bawić, choć stosunkowo organizacja była kiepska to zabawa i tak przednia, tak jak było wspomnianych już pryszniców nie dało się gorzej zorganizować (kolejka do damskich sięgała prawie do wejścia do obozu) i cena mogłaby być niższa (o małej scenie, kolejce kilku godzinnej na pole itp. nie wspominając)

Trochę bardziej skupiłem się na opisaniu własnych wspomnień niż stricte opisem festiwalu, aczkolwiek takowe opisy są wplecione w te historie

Co do koncertów, w pierwszy dzień zaskoczył świetny, mi wcześniej nie znany, zespół ska-p (na którym wybawić się można było jak nigdy), dezerter nie do końca mi się podobał (może wynika to trochę ze zmęczenia, ale zbyt dużo nowych piosenek grał i ogólnie będąc 2 raz na jego koncercie, stwierdzam ponownie, że nie bardzo mu wychodzi granie i śpiewanie na scenie :F, choć będąc młodszy uwielbiałem ten zespól i uznawałem go za najlepszy, nadal pozostał pewien sentyment i często wracam do jego piosenek, ale nie wiem czy kiedykolwiek pójdę jeszcze na jego koncert, szkoda, że nie jestem starszy by być na jego pierwszych koncertach, ale teraz gra tego zespołu przed publiką nie do końca mi to pasuje), pod koniec zadziwił wszystkich i rozbawił zespół masturbator (choć wśród naszej ekipy ochrzczony nazwą wibratora :P), którego piosenki z refrenami: "on urwał mu łeb...", "jest ofiara będzie msza", przez długi czas zapadna nam w pamięci :P (na polu nawet kilka dni później słychać było te słowa :D)

Drugiego dnia po raz kolejny zastała nas pogoda, przy której każdy myślał wszystko tylko nie to :/ (temperatura wynosiła chyba ze 40-50 stopni, nawet w cieniu i po schładzaniu zimną wodą ciała wytrzymać się nie dało, o horrendalnej cenie za "zimne" napoje nie wypominając), ale po przeżyciu poranka i wypiciu kilku piw wkroczyliśmy za ogrodzenie, by posłuchać jakiś zespołów, obejrzeć/zakupić coś w budach (ogólnie nie zależało mi w tym dniu na żadnym hurt'cie ani muchach, ten dzień chciałem spędzić na zabawie przy muzyce świetnej Comy i bezbłędnej Pidżamy, tak dawno był ich ostatni koncert, który wszyscy chyba miło wspominają),

Gdy Coma zaczęła koncert to zaczęliśmy zabawę, ale w pewnym momencie, nie chciało mi się skakać w kotle, a piosenki wybrali trochę słabe (za mało ich fazowych piosenek było), a więc przypomniałem sobie jeden koncert darmowy na starym w poznaniu (bodajże happysad), nie za bardzo podobał mi się zespół o koncert i muzyka i z namówiłem kumpla na zabawę w znoszenie dziewczyn w górę :P, i tak jak kiedyś tylko bez pomoc znajomego (moja ekipa na jarocinie była mniej liczna i rozdzieliliśmy się w ten czas), rozpocząłem zabawę, wybierałem swoje "ofiary" i po kulturalnym pytaniu: "czy chcesz lecieć" z pomocą kogoś obok, nie zważając na odpowiedź dziewczyny wznosiłem je ku niebu :P
POZDROWIENIA dla wszystkich dziewczyn, które zostały do nieba wzięte, przez bliżej nie określonego człowieka, zarówno na Comie jak i na Pidżamie ;P, szkoda, że jakieś 2 z 25 nie doleciały :(
Pragnę wyrazić swoje nie zadowolenie z ludzi mało inteligentnych, którzy chyba nie mają siły by chwile ponieść dziewczyny na rękach i rzucają je na zaskoczony i niczego nie spodziewający się tłum, co często może doprowadzić do katastrofy
Pidżama grała świetnie, szkoda że tak mało i czuć nie dosyt, więcej nie ma co pisać więcej po prostu sam fun i radość z wydanych pieniędzy na ten koncert
TSA nie słucham, trochę posiedziałem posłuchałem i na tym mniej więcej dzień się skończył, choć warto wspomnieć o pogodzie, która niestety nie dopisała i już pod koniec dnia, zaczęło padać i temperatura zmieniła się nie do poznania, szkoda że deszcze nie zaczął padać na pidżamie lub Comie, bo było trochę zbyt gorąco

Trzeci dzień, w sumie byłem tam, ale za bardzo nie kojarzyłem tych zespołów co mają grać (może nie licząc T. LOVE), i na niczym za bardzo mi nie zależało, nie liczę też deszczu, który z rana nie bardzo umożliwiał normalną egzystencje i większość siedziała w namiotach i przeklinała deszcz

LEKKI OFF-TOP
wtedy dowiedziałem się, że koleżanka nie miała nigdy przyjemności siedzenia na ramionach ani lataniu na koncertach, i tak kiedy siedziała mi na ramionach kupiliśmy kilka przedmiotów... zacząłem trochę przynudzać, dobra, pisze o tym, gdyż odkryliśmy inny świetny sposób na wnoszenie napoi na teren koncertów, można oczywiście przez płot, albo chowając pod ubraniem, ale nie sądzę by wiele osób z was znało sposób przemycania przez koleżance znajdującą się jakiś metr lub półtorej nad ziemią :P, gdyż gdy niesie się inną osobę na ramionach nikt nie myśli by cię sprawdzić, ledwo opaski sprawdzali :P
KONIEC OFF-TOPU

na koncertach znalazłem się wpierw gdy zaczął grać buldog, widziałem tylko kiedyś, że była trasa koncertowa Kazik i Buldog, wiec spodziewałem się czegoś ciekawego i jedno musze przyznać, muzyke mają wpadającą w ucho (choć nie w stylu, chcesz samą muzyke, tylko czekasz na wejście równie dobrego wokalu), i tu właśnie zabrakło głosu Kazika, lub innego dobrego wokalu, ponieważ wcześniej wspomniany buldog, wokal ma beznadziejny, w ogóle nie pasuje do muzyki i przez to nie chce się ich słuchać, dlatego ten koncert nie zbyt się udał

PRZERWA NA PIWO

Po powrocie było już nie daleko końca koncertu Flogging Molly, a szkoda, ponieważ mimo iż wcześniej kompletnie nic nie słyszałem o tym zespole zaskoczył wiele osób jak przyjemnie grają, a na koniec też zrobiło się ciekawie gdy gitarzysta został poniesiony przez tłum do budki z piwem i 2 piwa wśród nas wypił ;p, później odprowadziliśmy go pod scene, choć ja po drodze się wykruszyłem, ze względu na irytujących kolesi, którzy nachalnie się do niego pchali (co widać było, że raczej mu nie odpowiadało, przeciwnie gdy robiły to dziewczyny :P), jeszcze szybko przy zdjęciu pomogłem jednej dziewczynie (wam dziewczyny, czasem wzrost nie sprzyja, choć ja sam raczej nie zakocham się i tak w wysokiej ;p)

Następny był Gossip, coś tam o nim słyszałem, ale nie mogłem do tego zespołu przypasować żadnych piosenek, na scenie zaskoczyła mnie lekko zbyt wielkiej wagi kobieta, al okazała się strasznie charyzmatyczna i muszę przyznać, że był to też jeden z najlepszych koncertów Jarocina, kółko które udało mi się zrobić na jakieś 30 osób naprawdę było jeszcze pozytywniej wpływające na ten koncert, pod koniec wokalistka wyszła do tłumu (konkretnie pomiędzy barierki oddzielające 2 części widowni) i rozpoczęła śpiewać z tłumem "we are the champions", także chciałbym pozdrowić dziewczynę która wzniosła się wtedy z zaskoczenia na wyżyny i mogła wszystko zobaczyć :P

Następny zespół, na scene wyszła KORA, nigdy jej nie słuchałem i chyba nie zacznę, nie przypadłą mi do gustu i byłem już zmęczony, wiec koncert nie chwycił mnie za serc i nie zbyt dobrze go wspominam, ale po prostu nie podobają mi się jej piosenki

T. LOVE, co tu dużo mówić, stara legenda, jak dla mnie warto podkreślić stara, ja jako tako nie przepadam za takimi zespołami, choć z oczekiwaniem czekałem na Grabaża, na bisach nie pozostałem, bo po prostu mi już się nudziło


Mimo, iż byłem pierwszy raz na Jarocinie to bardzo mi się podobał, nie wszystkie zespoły grały tak jakbym tego oczekiwał, a organizacja i cena mogłyby być lepsze, ale o wszystkim możemy zapomnieć gdy wspomnimy jak świetne zespoły zaszczyciły w tym roku Jarocin (nigdy odkąd się tym interesuje, nie pamiętam, żeby tyle gwiazd na raz zagrało), jak wspaniałych ludzi mogliśmy poznać i jak bardzo się zabawić

aż chce się wykrzyczeć JESZCZE

asasa
2010-07-20 23:12:59

Ptyś24 napisał:

Ska-p, kapele na która bardzo byłam napalona - dała radę, ale dla mnie za bardzo zajeżdżało od nich próbą wylansowania się przez chamskie teksty. Na szczęście nikt oprócz gestów niczego nie rozumiał:)

proszę koniecznie o przetłumaczenie :)
maja nas robić w balona?

Jabolek
2010-07-20 20:15:32

Ja powiem tak, nie kupowałem karnetu, ale z tym zakazem wnoszenia wody to mnie zaskoczyli... komercha na maxa.. ale coż... jak ktoś chciał to i tak mogl wnieść więc nie było problemu... klimat, ludzie, koncerty, jak co roku zresztą zajebiści. Dezerter miażdżył wszystko warto było poczekać..jak się słuchało pidżamki to, aż się łezka w oku kręciła... sercem jestem cały czas w jarocku.. do zobaczenia za roczek ;)

Ptyś24
2010-07-20 19:34:33

Ma mnie wrażenie zrobiły takie kapele jak Gossip (na serio pokazali co potrafią, a ta laska wymiata), Flogging molly- genialny, Lao Che też dali świetny koncert. Na prawdę się wkręciłam. Kora. Zajebista! Do tej pory mam w głowie cykadę i szare miraże. Mimo swojego wieku daje radę:] Ska-p, kapele na która bardzo byłam napalona - dała radę, ale dla mnie za bardzo zajeżdżało od nich próbą wylansowania się przez chamskie teksty. Na szczęście nikt oprócz gestów niczego nie rozumiał:) Na tych kapelach byłam po raz pierwszy. Przejdźmy do kapel, które wszyscy znamy i lubimy bądź nie. Hey. Ok, aczkolwiek byłam na lepszych koncertach. Za mało staroci. Dezerter - uwielbiam, dobry koncert, aczkolwiek nie dotrwałam do końca.. życie. Pidżama Porno - zmiażdżyła mi cyce. Miałam łzy w oczach, wspomnienia z przed 5 lat wróciły, kiedy to słuchałam ich non stop. Naprawdę się postarali chłopaki. Pogodno - Budyń jest fanstiko. Cały zespół też. Muszę przyznać, że byli nieźli, pomimo kiepskiego nagłośnienia i umiejscowienia małej sceny. Ale też stanowczo za mało staroci. No i T. Love. Muniek się nie nawalił- chwała mu za to:] Koncert full wypas. Ich goście też. Tylko gdyby Kora jeszcze nie czytała piosenek z kartki to byłoby super. To nie karaoke w końcu. Na inne koncerty niestety nie udało mi się dotrzeć. Ale dobre i to:) Koncerty oceniam na 5 z dużym plusem.

Co do spraw organizacyjnych niestety nie dałabym już tak wysokiej noty. Rekordowa jak do tej pory liczba ludzi, a sanitariat lezy i kwiczy. Za mało toi toi, za mało umywalek, pryszniców tyle co kot napłakał.  Ludzie, dajcie żyć! To, że nazywają nas 'brudasami' to nie znaczy, ze nimi jesteśmy. Żeby wziąć głupi prysznic musiałam iść na basen i czekać 2,5 h w kolejce! Organizatorzy mogli to przewidzieć, szczególnie że bilet nie był tani. Kartę do pola namiotowego sprawdzili mi może z raz. Podobno ekipa w ambulansie strasznie nieprzyjemna. Nie wiem tego z autopsji, ale od kumpeli, więc sama nie mogę w sumie się wypowiadać. Za to pozdrawiam Panów od ładowania telefonów komórkowych, którzy nawet czestowali orzeszkami solonymi:) I ekipę nalewająca piwa na polu namiotowym:) Co dalej... mała scena- kiepskie nagłośnienie, kiepska miejscówka, szkoda, że nie w takim miejscu jak na przykład 2 lata temu, kiedy to można było sobie usiąść, napić się piwka spokojnie. To był klimat. W tym roku się nie postarali. Gastronomia na terenie koncertowym. Żal, żal. Cenowo oczywiście. Jeszcze mnie nie powaliło, żeby zapłacić za kebaba 15 zł. A za hot doga 12. Dlatego nie jadłam nic. Wszystkie lata Jarocińskich festiwali po reaktywacji pod tym względem były lepiej zorganizowane i tańsze przede wszystkim. To chyba byłoby na tyle. Jak mi się coś przypomni to dopisze:)

bolo
2010-07-20 18:34:05

dokładnie, masturbator był najlepszy ,

wtf
2010-07-20 13:03:24

najbardziej wymiatał MASTURABTOR!! Jesteście w piekle!!

Jarocin-Festiwal
2010-07-19 20:01:48

bolo napisał:

fajnie, ale nie do końca rozumiem usytuowanie małej sceny, chodziło może oto aby ludzie chcący posłuchać nowych wykonawców mieli pod ręką ogródek

Tam jest brama. Po prawej strony od tego bus. Potrzebna, że sie zespoły zmieniały. A to, że stał z lewej strony tej bramy - to pewnie rzeczywiście dlatego, że bliżej piwa... Dużo tego piwa jednak o tej porze nie schodziło...


Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Bijagua prysznice bezpieczeństwa tomaszewskifotografia