z forum www.80s.pl
foto: www.jarocin-festiwal.com
AUTOR bazyli
Pierwsze chwile
Pamiêtam pierwsze wra¿enie. Tak jakby ca³kiem podobne do tego, co widzia³em pó¼niej w Fali 85. Choæ akcja ma miejsce rok pó¼niej. Czwarta rano. ¦wit dopiero ledwie siê tli nad choryzontem. Jest zimno, bardzo zimno, choæ to przecie¿ prze³om lipca i sierpnia. Nasz poci±g wje¿d¿a na stacjê kolejow± Jarocin...
Wagony s± pe³ne takich samych jak ja. Ch³opaków w glanach, rurkowych spodniach, ciemnych katanach. Na mojej farb± olejn± napisane jest "Bce w Kosmoc". Przyjecha³em z Gdañska sam, ale ju¿ w poci±gu spotykam podobnych do mnie ludzi. Ale nie w³±czam siê w ogó³, ot, przygodni znajomi.
Idê, pod górê schodami. W¶ród setki podobnych do mnie "wielb³±dów". Pod dworzec podjezdza autobus - taki przypominaj±c nieco dawne pks. Kierowca u¶miecha siê - podwie¼æ?
Wiêc wsiadam, choæ chêtnych nie jest wielu. Przypadek? Rozgl±dam siê bacznie. Wje¿d¿amy na Jarociñski rynek, potem jedziemy g³ówn± drog± - mijaj±c schowany w parku amfiteatr, potem pod górê za miasto. Kiedy doje¿d¿amy do celu, odchodz±cy mrok nocy w koñcu daje za wygran± i ¶wit w³a¶nie budzi siê do ¿ycia.
W bia³ej budce, w du¿ej kolejce kupujê wej¶ciówkê i karnet na festiwal. Dwóch ros³ych facetów z OHP wskazuje mi miejsce, gdzie mam siê udaæ by rozbiæ namiot.
Namiotów jest ju¿ mnóstwo. A setki kolejnych w³asnie siê rozbijaj±. U¶miechamy siê do siebie. Obok mnie jaka¶ hipisowska para w³a¶nie koñczy robotê i chowa siê w szary namiot z wymalowan± na boku pacyf±. Jaki¶ kole¶, "normalny" - bo takich w brew pozorom jest wiêkszo¶æ, z boku pyta czy móg³bym mu pomóc przy wbijaniu ¶ledzi - pomagam. Potem on mi pomaga przy wbijaniu moich. Nie pamiêtam ju¿ sk±d by³ ale pamiêtam, ¿e ze ¦l±ska, bo mia³ "¶lunski akcent". W koñcu rozk³adam ¶piwór i w³a¿ê do ¶rodka. Oczy bol± jak posypane piaskiem. Piaskowy dziadek zbiera swoje ¿niwo. Padam i zasypiam natychmiast. Budzi mnie szmer radiowêz³a. Wstajê. Przeciagam zesztywnia³e ramiona. Wychodze na zewn±trz. Miniê³o raptem trzy godziny, ale ranek jest ju¿ w pe³ni.
Zaczyna sie poranny rytua³. Wychodzenie z namiotu, przeciaganie siê. Powolny spacer w stronê toalet i kranów z zimn± wod±. Nie szkodzi, wa¿ne ¿e woda jest.
Rozgl±dam siê w¶ród tego morza namiotów. Radiostacja Jarociñska - czyli Rozg³o¶nia Harcerska w Jarocinie w³a¶nie nadaje Laibach i ich wersjê Live is Live. A ja kroczê przed siebie po sciêtym polnym r¿ysku. P³ucze twarz w wodzie - myjê zêby. W drewniane budce kupujê kilka bu³ek i foliowy worek chudego mleka. To moje wczesne ¶niadanie.
Rozpoczyna siê rytua³ "og³oszeñ". Ka¿dy moze co¶ napisaæ a kobieta w drewnianej budce przyeczyta to beznamiêtnym tonem. Mo¿e byæ o konkursie na szambonurka - zainteresowani spotaj± siê przy toaletach, albo ¿e rudy szuka rud± i czeka na ni± pod szczekaczk±. Tych og³oszen jest setki - coraz bardziej szalonych. W koñcu ju¿ ich nie s³ucham, zlewaj± siê w jeden szum otoczenia. Le¿e w namiocie i rozmyslam o tym, co mnie tu czeka. Nawet nie zauwa¿am, kiedy ponownie zasypiam.
Dziesi±ta rano - wychodzê z pola i w¶ród kilkuosobowych grupek pod±¿am w stronê miasta...
Jestem w Jarocinie pierwszy raz, wiêc rozgl±dam siê wokó³. W stoj±cych przy drodze wiejskich zagrodach widzê rozbite namioty. Kobiecina podaje go¶ciowi w "rozbuchanym" Irokezie" metalowy kubek kompotu ze ¶liwkami. Facet dziêkuje. Zbli¿amy sie do skrzy¿owania. Zaczyna siê miasteczko...
AUTOR jadis
Wspomnienia z Jarocka cz 1
Kto¶ kiedys zasugerowa³ by ci co byli w Jarocku w latach jego ¶wietno¶ci podzielili siê swoimi wra¿eniami.D³ugo siê ociaga³em, ale problem mia³em i to spory.Wiadomo - Jarocin sybol wrêcz kultowy ówczesnych czasów, a tu nic ideologicznego w wspomnieniach nie przychodzi mi do g³owy.
Rok 1984, skoñczy³em w³a¶nie 16 lat. Na pólce w moim pokoju ju¿ poka¼na kolekcja kaset. G³ównie zespo³y z Listy przebojów programu 3 oraz trochê klasyki rocka. Na ¶cianach pe³no plakatów z gazet polskich typu "Razem","Nowa wie¶".Pod blokiem codziennie po godz. 18 obowi±zkowa zbiórka ch³opaków z podwórka. Spieszê siê, wracaj±c od swojej "pierwszej wielkiej, przeogromnej mi³o¶ci" ,bo jest temat.(wtedy kumple byli wa¿niejsi niz dziewczyny - jeszcze),. Tematem ma byæ wyprawa na Festwal w Jarocinie.Dla nas 16latków by³a to naprawdê wyprawa.
Wielu z nas potrzebowa³a zgody rodziców by móc siê urwaæ na trzy dni i to jeszcze do miejsca, które w pokoleniu "starszych" nie cieszy³o siê dobr± opini±.
Dwa dni obmyslana by³a strategia zbajerowania rodziców. Nie ukrywam, ¿e oprócz dwóch osób, które powiedzia³y prawdê, my wszyscy wciskali¶my kit o zupe³nie innym celu podró¿y. Pieczo³owicie te¿ dbali¶my, by jakis sygna³ z TV przez przypadek nie dotar³ do uszek naszych rodzicieli o fakcie odbywania siê Jarocina w³a¶nie w tych samych dniach co nasz rzekomy wypad nad jeziorko pod namiot do rodziców jednego z naszych kolegów.
Dla mnie ¶wieto tego wyjazdu by³o podwójne. Po raz pierwszy mia³em tam jechaæ nie sam a ze swoj± lub± (ówczesn±).Nadszed³ termin wyjazdu. Dworzec g³ówny w Poznaniu przypomina³ jeden wielki spêd polskiej m³odzie¿y z pod ciemnej latarni. My totalni gówniarze, z g³adko przyczesanymi w³oskami jawili¶my siê jakbysmy przybyli z innej bajki.
Nie ukrywam, ¿e mieli¶my wielki respekt i troche strachu przed t± mocno ju¿ podpit± spo³eczno¶ci± rockow±. W poci±gu okaza³o siê, ¿e w sumie towarzystwo gro¼niej wygl±da ni¿ siê zachowuje. Nasz± pierwsz± strategi± sta³o siê przy³±czenie do pewnej grupy gro¼nie wygladaj±cej co pozwoli³o nam poczuæ siê bezpieczniej. W poci±gu ju¿ po³apali¶my siê, ze nasze upodobania muzyczne znacznie odbiegaj± od ogólnie przyjêtych w tamtym towarzystwie.
Ze wstydem pochowalismy nasze "badziole" z literk± A ,zw³aszcza po pewnym wyk³adzie jednego ideowca z czerwon± grzyw± opadaj±c± na kark.
U¶wiadomieni przez grupowego guru, do Jarocka wje¿d¿ali¶my ju¿ u¶wiadomieni ideowo.....cdn
.
|