Zmartwiłeś mnie tym, że niemrawo idzie sprawa z amatorskimi kapelami na festiwalu. Za czasów starego Jarocina dwa razy byłem w komisji kwalifikującej. Ktoś przysłał nieznane nagrania Hendrixa sądząc, że nikt się na tym nie pozna, ale wszystko wyszło na jaw. Inni kombinowali z profesjonalnymi muzykami, którzy nagrywali dla nich demo, ale i tak wszystko wychodziło podczas przesłuchań na jaw. Różnie to bywało, ale zawsze było z czego wybierać, bo było 600 – 700 zgłoszeń. Niestety z tego nadawało się na scenę niewiele. W historii Jarocina wypłynęły dwie, może trzy kapele. TSA, Hey i T.Love, które wcześniej grało w innych miejscach. Ale powiem jedno: musi nadejść zmiana warty. Jest potrzebna świeża krew, aby zastąpić zasłużone gwiazdy, starych pterodaktyli takich jak ja. I z czegoś to trzeba wybrać, więc spychanie konkursu kapel na bok nie jest według mnie dobrym ruchem. Gwiazdami muszą być ludzie w wieku 20-25 lat, bo inaczej muzyka umrze.