Historia i dzieñ obecny Festiwali rockowych w Jarocinie
Grupowicz Gadu³a
Leszek Gnoiñski w dniu
19.08.2012
Czy festiwal w Jarocinie by³ wentylem czy te¿ nie?
To ju¿ druga czê¶æ wywiadów Grze¶ka K. Witkowskiego z organizatorami festiwalu w Jarocinie, muzykami, którzy tam wystêpowali i fanami przyje¿d¿aj±cymi w latach 80. i 90. Ciekawsza od pierwszej, choæby z powodu ¶wietnych rozmów z Walterem Che³stowskim, twórc± legendy festiwalu czy Tadeuszem Szmidelem, wówczas zastêpc± komendanta jarociñskiej Milicji Obywatelskiej.
RECENZJA: Polski Woodstock czyli walka - T-Mobile Music
To bardzo wa¿ne rozmowy, poniewa¿ na¶wietlaj± klimat imprezy. Szczególnie, ¿e wokó³ festiwalu naros³o mnóstwo legend i niedomówieñ. Najwiêksz± jest oczywi¶cie nieod³±czny temat wentyla bezpieczeñstwa dla trudnej PRL-owskiej m³odzie¿y. Ksi±¿ki Grze¶ka K. Witkowskiego nie daj± jednoznacznej odpowiedzi, poniewa¿ ka¿da z osób przez niego wypytywanych ma swoje pogl±dy. Mo¿na jednak wyrobiæ sobie w³asne zdanie, g³ównie dziêki wspomnianym wywiadom z Che³stowskim i Szmidelem. Z nich mo¿emy dowiedzieæ siê, dlaczego festiwal odbywa³ siê akurat w Jarocinie i jak dosz³o do zorganizowania go w 1982 roku, czyli w ¶rodku stanu wojennego. Zwolennicy teorii spiskowych doszukuj± siê w tym wp³ywu najwy¿szych czynników partyjnych i pañstwowych, i jako argument podaj± informacjê, ¿e festiwale w Sopocie i Opolu siê wówczas nie odby³y. Tyle tylko, ¿e tamte imprezy istnia³y ju¿ po dwadzie¶cia lat i mia³y status ogólnopolskich, a festiwal w Jarocinie wci±¿ sprawia³ wra¿enie lokalnej imprezy i w dodatku prezentowa³ muzykê rockow±, której ówcze¶ni partyjno-milicyjni oficjele w ogóle nie rozumieli. Dlatego nie mo¿na stawiaæ znaku równo¶ci pomiêdzy Opolem i Sopotem, a Jarocinem. Poza tym, jak opisuje Szmidel, w³adze miasta po prostu chcia³y tego festiwalu i zrobiono wszystko, by go zorganizowaæ. Jarociniacy ju¿ wtedy czuli warto¶æ tej imprezy i jego wagê. Jestem wrêcz pe³en podziwu dla Szmidela, ¿e mimo odgórnych nacisków broni³ festiwalu.
W niemal ka¿dej rozmowie przewija siê wspomnienie wspania³ej atmosfery, jaka panowa³a podczas festiwalu i jego wp³ywu na ludzi tam przyje¿d¿aj±cych. Bo tamten Jarocin rzeczywi¶cie by³ miejscem magicznym, skupia³ w sobie wszystko, co wówczas w polskiej muzyce rockowej (choæ nie tylko) by³o najwa¿niejsze, by³ tyglem, w którym spotyka³y siê odmienne gatunki muzyczne i ró¿ne subkultury. Mia³em szczê¶cie uczestniczyæ w tamtych festiwalach. Gdybym wtedy, w po³owie lat 80., nie pojecha³ do Jarocina, pewnie dzi¶ nie by³bym dziennikarzem i nie pisa³bym o muzyce. Czasami jedno miejsce mo¿e zmieniæ ludzkie ¿ycie. Jarocin by³ w³a¶nie takim miejscem. Zauwa¿y³ to tak¿e Lech Janerka, który na koniec rozmowy z Witkowskim powiedzia³, ¿e Jarocin "by³ ostatnim festiwalem, którego masowo¶æ co¶ oznacza³a i nios³a nadziejê... By³ walk±...".
Tê ksi±¿kê powinni przeczytaæ nie tylko dawni bywalcy, ale równie¿ m³odzi ludzie, którzy teraz je¿d¿± do Jarocina. Pierwsi, by sobie powspominaæ. Drudzy, ¿eby zacz±æ wiêcej wymagaæ od obecnych organizatorów imprezy.
Grzegorz K. Witkowski "Grunt to bunt 2", In Rock
http://www.t-mobile-music.pl/opinie/rec … ,9379.html
Offline