Historia i dzień obecny Festiwali rockowych w Jarocinie
Gość
W depeszy PAP jest wypowiedz dyrektora JOK, ktora zaczyna od slow:
Festiwal ma byc promocja miasta.
Moim zdaniem to zle wrozy. Znowu bedzie politykowanie, konferencje i wywiady. Zaprzyjaznione gazety napisza, ze znowu przyjechalo 10 tys, a nie faktyczne 5-6 tys...
Ucierpimy my jako widzowie... Wydaje mi sie, ze jedynym ratunkiem dla tej imprezy jest przejecie jej przez kogos spoza Jarocina. Wladze miasta zupelnie nie maja pomyslu na festiwal.
I tak dobrze, ze chyba dyrektor JOK nie bedzie juz odpowiadal za ksztalt artystyczny - choc nie wiem czy osoba, ktora podejmie sie robienia koncertow - bedzie miala w pelni wolna reke.
Szkoda. Moze rzeczywiście lepiej dac spokoj i nie robic czegos na sile?
Tak jak to mowi Kazik Staszewski:
Pytanie:
Wiele razy występował pan w Jarocinie. Od jakiegoś czasu ten festiwal się nie odbywa. Czym według pana był Jarocin dla młodzieży? Czy panu brakuje tego festiwalu?
Odpowiedź:
Moim zdaniem festiwal był ważnym wydarzeniem. Do Jarocina zjeżdżały się dziesiątki tysięcy ludzi. Myślę że początkowo był takim wentylem bezpieczeństwa dla komuny, który pozwalał te nagromadzone przez cały rok emocje puścić do nieba. Natomiast strasznie szybko wymknął się z pod kontroli, stał się oazą wolności i niezależności jedną z pierwszych w tym kraju. Nigdy nie startowałem w Jarocinie w konkursie. Zawsze występowałem tam jako gwiazda. Było to bardzo miłe miejsce. W pewnym okresie czułem nawet, że jest to dla mnie taka coroczna legitymizacja, dająca mi prawo występowania przez cały rok z takim, a nie innym repertuarem, dla szeroko pojętego audytorium. W końcu niestety, jak to się często zdarza w naszych realiach, skończył się chlewem i bandyterką. Nie jestem przekonany do tego, czy powinno się go reaktywować, dokonywać zmartwychwstania tej całej historii, ale była to rzecz, w moim przekonaniu bardzo istotna, zarówno jeśli chodzi o muzykę i stan świadomości młodzieży.
Zrodlo: http://www.staszewski.art.pl/wywiady/index.php?id=guru
Widzisz Jagoda, prawda jest dokładnie taka jak napisalaś, tyle, ze reaktywacja wg mnie była dobrym pomysłem.. Dzięki niej miałam okazję poczuć smak większej punkowej imprezy, przynajmniej patrząc na rok 2005. W tym było nieco inaczej..
Ogólnie rzecz biorąc JOK totalnie nie wie jak się zabrać do tego wszytskiego, chociaż może chęci mają dobre. Mimo wszytsko jeżeli chcą promować miasto, to taki sposób nie wydaje mi się najlepszy, bo faktycznie ucierpi publika i idea tego festiwalu, a miasto może zyska trochę na popularności, ale
1. zadłuży się po raz kolejny
2. totalnie zmieni oblicze festiwalu
(jak tak dalej pójdzie, to w przyszłości pojawi się tam boom dresiarzy i popularnych speedów :P)
3. fest zrobi się JESZCZE BARDZIEJ komercyjny niż jest (Witamy "Życie Jarocina" ;-P)
Ale JOK chyba zwykle "wie" co jest najlepsze, bez żadnych konsultacji ;-P
Pozdawiam!
Offline
Grupowicz niezbyt rozmowny
Promocja FESTIVALU chcąc nie chcąc i tak jest promocją miasta :P Z czego Jarocin powinien się cieszyc...
Prosty przykład :
Pisze ktoś nieznajomy do mnie na gg i pyta skąd jestem. Gdy coś wymyślę i powiem, że na przykład z Poznania to ktoś mi odpisuje że spoko.... Gdy napiszę, że mnieszkam w Jarocinie to od razu wielkie WOW!!! i pierwsze pytanie : jak było na festivalu??"
Jarocin się wszystkim z tym kojarzy, prawdą jest zdanie : Mówisz Jarocin myślisz FESTIVAL...
Jak promować?
Nie wiem...byle głośno, widocznie i zachęcająco :P Zrobić "COŚ" żeby przyjechało więcej osób !! I tlyko mi nie mówcie, że takie festivale jak Jarocin już są nie modne i nikt na nie nie jeżdzi... Bo skąd nagle biorą się Ci wszyscy ludzi i jadą na Woodstock, hm ?
Offline
Moim zdaniem najlepszą forma promocji byłoby zajęcie się kapelami amatorskimi! Główny nacisk na konkurs i promocje młodych.
Festiwali w naszym kraju mamy na pęczki - aż urlopu brakuje, żeby na wszystkie pojechać.
Nie mamy imprezy, która kładzie nacisk na nowych artystów.
Osobiście widzę szansę właśnie w tej formie imprezy.
Offline