waluś napisał:

z tego co przeczytałem to nie mówi, że nie bedzie przystanków tylko planują zmienić ich forme

Na Akademię Sztuk Przepięknych...

http://muzyka.onet.pl/0,1576772,newsy.html

Niewykluczone, że tegoroczny XIII Przystanek Woodstock (3-4 sierpnia) będzie ostatnią edycją tej największej w Polsce imprezy rockowej. Jurek Owsiak powiedział w poniedziałek w Kostrzynie nad Odrą, że zastanawia się nad zmianą formuły imprezy. Przyczyną mają być trudności w zdobywaniu pieniędzy na jej organizację.

nieważne, czy wróci czy nie organizatorzy powinni czegoś sie nauczyć po tym festiwalu[i po wcześniejszych jak mniemam]. po pierwsze zamiast tych śmiesznych kart meldunkowych opaski na rękę- ułatwiło by to życie i uczestnikom i ochronie. poza tym nie rozumiem, dlaczego ochrona wchodziła do namiotów ludzi pod ich nieobecność??????? przecież jeśli się nie chce, aby coś było wniesione, należy przeszukać plecaki przed wejściem, a nie potem namioty przeszukiwać. poza tym jak można było nie zrobić osobnej budki na wymianę biletów na opaski??? i dlaczego nie zaczęto wymieniać ich już dzień wcześniej?? a nie na pół godziny przed festiwalem? nie było też prysznica, nawet takiego prymitywnego jak np. na Przystanku Woodstock. o czyszczeniu toi toi częściej niż co kilka dni nie wspomnę.. ogólnie oczywiście klimat był super ale kilka takich niedociągnięć może zniechęcić do przyjazdu za rok, zwłaszcza jeśli ktoś stał kilka godzin w kolejce do wymiany opaski, zamiast sie bawić...

Kupiliśmy naszczeście wcześniej bilety ale i tak stało się sporo w kolejce na szczescie zdąrzyliśmy na Dezertera bo tego bym nie wybaczył. ORGANIZATORZY jedna prośba : ZNAJDZCIE PORZąDNEGO SPONSORA, BO TO SIE ROBI LICHWIARSTWO, ZEBY PLACIC 10Zł ZA POLE NAMIOTOWE???? śMICH NA SALI. MYSLALEM ZE SIE TO ZMIENI PO 2006, W PRZYSZLOSCI LUDZIE BEDA SIE NA DZIKO ROZBIJAC I WTEDY BEDZIE GRANDA. POMYSLCIE O TYCH CO Z DRUGIEGO KONCA POLSKI PRZYJEZDZAJA. (MOJA PROPOZYCJA TO 3Zł).

waluś napisał:

prysznice były, na pływalni...

no właśnie- na pływalni- na polu ani jednego. to chyba już nie te czasy i nie te stereotypy, że punki to brudasy... a może się mylę.

z tą ochroną to pierwsze słyszę, z tego co pamietam jak było rok temu to ochrona sprawdzała namiot jak tylko zauważyli Cię na polu z piwem

a ja widziałam na własne oczy, jak ochrona otwierała sobie namioty i wchodziła do namiotów. potem też moi znajomi widzieli kolesia, który się z nimi kłócił, że pod jego nieobecność zginęło mu piwo z namiotu.

założenie samej opaski nie trwało długo, więc tutaj sie tego akurat nie czepiam, ale wpuszczanie i sprawdzanie to wszystko przedłużyło, jeśli ktoś chciał kupić sobie bilet, a nie pomyślał o tym że będzie po nie kolejka przed polem koncertowym, to mógł je kupić np w JOKu

no właśnie oni prawie w ogóle nie sprawdzali- tyle trwało zakładanie tych opasek. ponieważ były do tego 2 czy 3 osoby i 3 bramki.. a bilety większość kupiła wcześniej i do kas nie było kolejek, tylko właśnie do wejścia. bo dla mnie to paranoja, że nie było osobnego punktu na to i że zaczęto to robić na pół godziny przed koncertem.. podobnie z 'kartami meldunkowymi' zamiast opasek na pole.. ale o tym już pisałam wyżej, więc nie będę się powtarzać.

Dobra garść (więcej na moim blogu www.alfa8.bloog.pl ) refleksji z mojej strony, osoby która po kilkunastoletniej przerwie na Jarocin zawitała :-). Organizacja moim zadaniem beznadziejna. Przyjechałam pociagiem tuz przed rozpoczęciem koncertów i wyjątkowo z namiotem. Na miejscu okazało się że do mikroskopijnego pola namiotowego ustawiła się gigantyczna kolejka. Cos takiego pamietam z lat młodośc... w czasach kryzysu widywałam takie kolejki po mięso, papier itp. Czy pisać, że już to mnie wkurzyło... koncert zaczął się chyba bez obsuwy. Grała Zmaza, której nigdy na koncercie nie widziałam, a ja zamiast pod scenę bawić się w jakiejś idiotycznej kolejce!!! Poza tym na zdrowy rozsądek to patrząc na ilośc osób czekających i skrawki wolnej przestrzeni tam doszlam do wniosku że fizycznie jest niemożliwością bym się tam wcisnęła z moim małym namiocikiem. Dołączyłam się do grupki dziewczyn i rozbiłam u ludzi na podwórku. Miło, spokojnie, kameranie choć blisko, klimat super. Mieszkańcy stanęli na wysokości zadania i to bez żadnych opłat nam tam pozwolili sie rozbić. Ucieszona tym faktem poleciałam wejśc na koncert, Grała druga kapela ale do wejścia kolejna kolejka, Myslałam że nie wyrobię, Zaczęłam się zastanawiac po co kupiłam bilet, jak wszystko słychac i sporo widać zza ogrodzenia...stałam godzinę!!! Weszłam akurat na Dezertera i dzięki temu nie wnerwiłam się jeszcze bardziej. Co do reszty. Toi toi-e obsrane wiadomo, ochrona sprawiająca niemiłe wrażenie, no ja przynajmniej karków na każdym kroku oglądać nie lubię, drażni mnie ich widok.
Muzycznie dwa pierwsze dni super, dobrze się bawiłam choć bez znajomych :-). Trzeciego dnia na szczęście w kinie spotkałam znajomych, bo gdyby nie to to chyba bym nie przetrwała...

Dokładnie w tym zalewie wszelakich festiwali gdzie króluje reggae coraz mniej jest punka. Lubię reggae, ale kocham punka i mam nadzieję, że za rok nie będzie takiej muzy jak trzeciego dnia, bo dla mnie to było artystycznie nie przemyślane. Nie wiem dla kogo to miało być ? W innym miejscu, czasie to może było by ok. ale ja tam jadę na inny rodzaj muzyki...Przez skład kapel większość moich kumpli w ogóle nie pojechała, bo na co mieli pojechać na samego Dezerterea ? Kto myśli podobnie i chce by Jarocin został jednak bardziej punkowy niż jakiś taki nie wiadomo jaki? A co do gwiazd... to zamiast tego Archive wolałabym zobaczyć i usłyszeć tam np. Adicts, byłam parę dni temu na koncercie w gdyńskim Ucho, to było to :-). Pozdrawiam znad morza.

Fakt faktem, Punka za mało na jarocinie, muszą sie liczyc z tym ze większość publiczności to punkowcy, jesli zaczną zapraszac zespoły grające pod publike (w J2007 było pare takich zespołów) to okaze sie ze za rok przyjedzie 2 razy mniej ludzi.
Jak punk to punk, nie jakies zespoły które mają sie za punkowe (grzeczni ulizani chłopcy w garniturkach co "punka" grają).
Na J2008 powinni zaprosic kapele takie jak: Sedes, KSU, i pare innych kapel które wciąż mają cos do powiedzenia. Na J2007 przyjechałem dla dezertera, armii, klimatu no i tez posłuchac młodych kapel, na tym ostatnim sie zawiodłem, juz nie ma tego buntu co kiedys, chociaz jest sie przeciw czemu buntowac. Ochrone w przyszłym roku powinni poluzowac, jak tak dalej pójdzie to będą kazac wyrywać ćwieki ze skóry bo zabije nimi człowieka. Poronione pomysły, juz nie wspomne o tym reklamowaniu sie sponsorów ze sceny, chociaz w tym mogliby sie powstrzymac.

:[