Historia i dzień obecny Festiwali rockowych w Jarocinie
Gość
Chce tylko jedno wiedziec -dlaczego festiwal w jarocinie jest taki sam jak dziesiatki festiwali w Polsce[ktorych teraz niebrakoje]Reggae jest mnostwo koncertow i festiwali,ostroda,bielawa tam som prawdziwe gwiazdy ..Rock jest tez na kazdym kroku.Wcale niedziwie sie ze starzy uczestnicy festiwalu wkurzaja sie na reaktywowany festiwal . poto był reaktywowany żeby podtrzymywac legede i sciagnąc starych załogantów ,i młodym pokazac na czym polega legenda Jarocka.poprostu trzeba zaprosic troche kapel punkowych a graly tam legendy jak Moskwa , Karcer,Sedes,Fort bs,Ksu i wiele innych w latach 80-tych i 90-tych i wiekszosc gra nadal .Min.dzienki nim jest taka niesamowita legenda jarocina ,akapele metalowe tez awoje zrobily dla festiwalu>Wiec organizatorzy zastanówcie sie dobrze nad dalszymi festiwalami .bo granie muzyki takiej samej jak w calym kraju niema sensu .A amfiteatr czemu tam niema malej sceny .przecierz tam zaczynao wiekszosc kapel .Kolejne legendarne miejsce .A w 2005 roku dało sie tam grac i powróciły wspomnienia dla wielu ludzi i uliczny o.zagrał, kilka kowerów bylo [czemu jako laureat w 2006 niezagrali] ludzie piszcie i domagajcie sie , bojak tak dalej pójdzie to wiekszosc ludzi oleje ten festiwal i zostanie Wielka LEGENDA JAROCINA ta z lat 80-tych i90-tych a terazniejszy zostanie dla dzieciaków ,chociaz można zobaczyc starych zgredów pozdrawiam
Nowy Grupowicz
Witam!
Przyznam, że jestem całkowicie za tym, by w Jarocinie wystąpiły owe "STARE" kapele. Przyznam również że jestem wielką fanką MOSKWY, KSU, DEFEKTU MUZGó, SIEKIERY (ale starej), TZN XENNY i DEZERTERA, w tym roku wybieram się z rodzicami (ponieważ mam tylko 14 lat) do Jarocina i chciała bym usłyszeć kapele z '84roku. Mimo mojego wieku i dzisiejszej muzyki, nie podobają mi się dzisiejsze, nowe kapele, jestem całkowicie za kapelami z lat '80, iż w nich jest dużo energii, słowa są z przekazem, a muzyka rewelacyjna.
Pozdrawiam! :-)
Offline
Gość
witam kolezanke to znaczy że jest nas już dwoje ( a w kupie siła ha ha).Taka jest niestety prawda ze organizatorzy i tak zrobia co beda chcieli.chociaz pojawiła sie iskierka nadziei ,ma zagrac KRYZYS ,wiec trzeba isc za ciosem i jeszcze kilka kapel zaprosic punks .Czemu by niezrobic dnia punkowego ,jak rok temu był reggae dzien >mysle ze duzo ludzi by sie zjechało do jarocina .Zdaje sobie sprawe doskonale ze niebedzie tak jak kiedys 'niete czasy'Niejestem jakims tam młokosem i bardzo duzo wiem o tym festiwalu i kilkakrotnie tam zawitałem ,no niestety miałem pecha ze urodziłem sie troche pozniej i niemigłem byc na pierwszych jarocinach >.Ale itak zwiedziłem w życiu kilkadziesiat koncertuw i jeszcze mam nadzieje ze jeszcze troche przedemna koncertuw .Podoba mi sie twoja postawa Adaluka piszesz ze mlodziutka jestes znasz historie jarocina ,iwiadomo chciałabys tam zawitac i oto chodzi ,mozna tez z rodzicami spoko masz rodzicow pozdrawiam hej
Nowy Grupowicz
No witam, witam. Taaaa... w kupie siła... No i to jest najgorsze, bo Ci organizatorzy mogli by popatrzeć na zdanie ludzi, jakich kapel ludzie chcą posłuchać na tym festiwalu. No jak widać bardzo się zmienił ten festiwal i teraz organizatorzy zrobili go takim jak inne... Czego nie rozumiem.
Moja historia z tą muzyką zaczęła się niedawno, kiedy ojczym powiedział mi żebym obejrzała Nasz nowy film "Fala" bo jest bardzo fajny i że sam bywał na tym festiwalu. Ja oczywiście go obejrzałam i zaczęłam interesować się tą muzyką, słuchać jej. W końcu wciągneło mnie to tak bardzo ze przy dość sporej wiedzy zaczęłam przeglądać ciuchy. Ale moim zdaniem i tak najważniejsze jest to co w głowie. Później już leciał film za filmem, ja zwróciłam największą uwagę na GUMĘ (Pawła Gumole), który przypadł mi do gustu, w graniu i mówieniu, wyglądzie też ;) i zaczełam czytać o MOSKWIE.
Teraz tkwię w tym już prawie od 6 miesięcy, jest mi z tym dobrze, mimo tego, iż pół klasy się ode mnie odwróciło gdy zmieniłam się. Ale mi jest dobrze. I przyznam ze wolę tę swoją muzykę, niż tych znajomych.
Znalazłam bratnią duszę w nauczycielu w-f, który słucha punk-rocka i jestem w trakcie rozwinięcia z nim kółka, grupy ludzi słuchających punk-rocka. Myślę że znajdzie się kilka osób... I odnajdę kogoś kto w końcu mnie zrozumie.
Niestety też urodziłam się za późno, ale to nie moja wina. Zostały mi tylko filmy z tych cudownych lat Jarocina.
A jadę z rodzicami z dwóch powodów...
1)Za mało lat mam,
2)Moi rodzice też słuchają takiej muzyki, ojczym punka, ja z resztą też, a mama Renaty Przemyk...
Oczywiście ja jestem za tym by robili osobne dni dla kategorii muzycznych, bo moi rodzice za bardzo nie chcą jechać tam pod namiot (MIMO TEGO ŻE JA BARDZO CHCĘ) i chcielibyśmy pojechać na jeden dzień, ja jestem za dniem w którym wystąpi Dezerter. Ale zobaczymy jak wybiorą rodzice.
Pozdrówka
Offline
Gość
masz dylemat czy jechac do jarocina ,powiem ci szczerze ze jadac tam niezobaczysz tego jarocina z dawnych lat .to co ogladalas na wideo z lat 80-tych i 90-tych niezastaniesz tam .poza nazwa miasta niema to nic wspulnego z tamtymi festiwalami -duza scena poza stadionem(przeciesz brudasy zniszcza murawe mistrza polski ha ha) .Wkurwe blota komary atakuja niemilosiernie -porazka.Mala scena zamknieta dla festiwalu (lepiej zbudowac nowa ,by przyszlo kilku widzow i oceniali mlode kapele ).,amfiteatr zostawic na festyny lokalne -paranoja>Pogo tez nietosamo ,niema juz slynego jarocinskiego poga,skonczylo sie mniejwiecej okolo 98 roku ,lepiej sie obijac o siebie niz ruszyc w konkretny mlyn jak za dawnych czasow. Ja tez mam dylemat czy jechac ,zobacze jakie beda jeszcze kapele i kto ze znajomych przyjedzie tam. Jak bedzie ANTIFEST w CZechach to tam jade tamten festiwal przypomina slyne jarociny mnostwo irokezow i klimat ultra punkowy .Jak dasz rade to wpadni na koncert DISORDER do katowic -wymiataja konkretnie pozdrawiam hej
Ultrapunkowy klimat Antifestu ? Co masz na myśli ?
Ja tam nigdy nie byłem ale znajomi mówią tak:
Muzycznie poziom wysoki.
Natomiast klimat to wiocha - bandy kretynów z Polski spod znaku oi,streetpunk-77, masa ogolonych polskich debili, którzy jeżdżą tam tylko po to, by kraść i robić chlew.
Dobrze, że w Jarocinie nikt nie upadł na głowę, żeby zapraszać oiowe kapele. W 2005 była jedna i to było największe gówno tamtej edycji.
Offline
Nowy Grupowicz
W JAROCINIE POWINIEN GRAC PRAWDZIWY PUNK DLACZEGO ZAMIAST ZAJEBISTYCH POLSKICH PUNKOWYCH KAPEL TAKICH JAK KSU CZY DEZERTER GRA CORAZ TO WIEKSZY SYF?? JAROCIN TO NIE FESTIWAL POPrOCKOWY I REGGAE JEZELI CHCECIE ZEBY LUDZIE TAM JEZDZILI I PODOBALO IM SIE TO DAJCIE TE STARE PRAWDZIWE POLSKIE BRUDNE PUNKI NA SCENE!
Offline
ten temat przwija sie co roku, oddajcie nam nasz festiwal. Rok temu uslyszalem "zrobiliscie z tego festiwalu, festiwal Disco Polo" i swieta racja - chodzi mi tu o strone organizacyjna, a nie to życie które trwa poza "obozem koncentracyjnym"
Offline
Nowy Grupowicz
Piki napisał:
komandoska napisał:
JAROCIN TO NIE FESTIWAL POPrOCKOWY I REGGAE
A owszem, i to od samego początku
to moze za rok niech wystapi Doda i Pink;]
Offline
Sęk w tym, że intencje organizatorów różnią się od intencji/oczekiwań odbiorcó, a wszystko dlatego, że inne pobudki nimi kierują. O! Ogólnie rzecz biorąc (witam, Waluś :*) życie poza polem koncertowym jest całkiem, całkiem, ale trafiłam gdzieś (bodajże na onecie lub wp), że Festiwal nie będzie odpowiadał już pewnie publiczności punkowej, ale za to przyciągnie inną (pewnie chodziło im w tych słowach, ze BARDZIEJ LICZNĄ). Otóż.. inna to niech sobie na... Sopot.
Offline
Pozostaje jeszcze radosna twórczość debilnych urzędników Unii Europejskiej. Najprędzej oni wykońcżą Jarocina itp imprezy. Wprowadzą ustawę, że można grać 4 KW na stronę. Jak w latach 80.tych. I dodatkowo na akustykach. Żeby słuchu nie uszkodzić :-)
Bo skoro się wzięli za dudziarzy...
Bruksela nakazuje szkockim dudziarzom grać ciszej...
IAR | Wczoraj 07:45, aktualizacja: 2008-04-20 07:45:04
0 komentarzy 0 / 0 przeczytano: 187
Bruksela wzięła się za szkockich dudziarzy. Od tej pory muszą albo grać ciszej albo nosić zatyczki w uszach - w przeciwnym razie będą łamać unijne przepisy.
Jak pisze "The Times", Bruksela wyznaczyła na 85 decybeli limit hałasu, jaki może wydawać z siebie zespół dudziarzy. Tymczasem dudy potrafią być głośniejsze od piły łańcuchowej i wydawać z siebie hałas 122 decybeli. Muzycy twierdzą, że ciszej grać się nie da, a z zatyczkami w uszach trudno. Zgodnie z nowymi przepisami, bez zatyczek można grać najwyżej 15 minut dziennie.
"The Times" pisze, że nowa unijna dyrektywa dotyczy także innych muzyków. W orkiestrach symfonicznych rozważa się więc ciche próby utworów takich kompozytorów jak Verdi czy Wagner.
Offline
Piki napisał:
Jestem pewien, że ktoś przepisał tylko kawałek artykułu i wyszła niezła ściema,
He he, tak to robią jeśli chcą napisać coś na temat P., JK, LK, ES, oTR lub im podobnych. Polscy "dziennikarze" nie śmieli by unieść ręki na Unię! Unia żywi, Unia radzi, Unia nigdy Cię nie zdradzi. I niestety to nie jest ściema. W oryginale jest nawet bardziej rockowo.
Myślę, że gdyby rock nie był "po linii politycznej" Unii, to mielibyśmy akustyczny Jarocinek pewnie ;-)))
A poniżej oryginał:
Pipe down! Brussels slaps a noise order on heart of Scotland
Jason Allardyce
THEIR high-pitched skirl has put fear into the hearts of Scotland’s enemies and sent sensitive tourists reaching for the cotton wool.
Now, however, the bagpipes are to be quietened by an edict from Brussels.
From this month, pipers must adhere to strict volume limits or risk breaking European Union health and safety laws. Bands have been ordered to tone down or wear earplugs to limit noise exposure to 85 decibels.
Typically, a pipe band played at full volume peaks at 122 decibels outdoors, noisier than the sound of either a nightclub or a chainsaw, which rises to 116 decibels.
The prospect of more subdued bagpipes will be welcomed by some, but musicians have warned performances will suffer.
Pipe majors claim it is virtually impossible to play quietly or to tune a band when the musicians are wearing earplugs, raising the prospect of a cacophony at showcase events such as the Edinburgh military tattoo.
The rules in effect limit practice without earplugs to about 15 minutes a day.
While piping schools have begun issuing students with hearing protectors, pipe majors are preparing to make a stand.
Ian Hughes, head of the RAF Leuchars band at an airbase in Fife, claimed the new legislation in effect outlawed bagpipe playing for the first time in more than 250 years.
The last time was after the Jacobite rising of 1745 and the defeat of Bonnie Prince Charlie’s clansmen at the battle of Culloden.
“These limits are far too low. If we have to go with these regulations, pipe bands won’t exist,” said Hughes. “Every pipe band in the world will be above the maximum volume level.
“Bringing in a law making pipers wear ear protection means the playing of pipes is outlawed. Earplugs take away the clarity of the sound and create a problem if you’re trying to tune a band up to a certain standard.
“You can’t play the pipe quietly; they haven’t got a volume switch.”
The rules are part of the control of noise at work regulations, introduced by the Health and Safety Executive (HSE) following a Brussels directive.
The rules cap weekly average noise exposure at 85 decibels, meaning periods of loud play need to be cancelled out by quiet periods. The idea is not to protect audiences at concerts but performers and other staff.
The new directive also affects rock and classical musicians. Classical orchestras are considering whether they may have to hold quiet rehearsals for music by composers such as Wagner or Verdi to offset the loudness of their concerts.
The loudest rock bands have included the Who, who in 1976 reached 126 decibels. They were beaten last year, however, by the Watford punk band Gallows, who hit 132.5 decibels.
Ian “Lemmy” Kilmister, lead singer of Motorhead, the heavy metal band, said he would resist any attempt to force him to turn down the music.
“The essence of rock’n’roll is loud music,” he said. “How the hell can we be expected to enjoy ourselves if we’ve got to turn it down?”
“Audiences will see musicians in orchestras wearing earplugs in the future,” said Mark Pemberton, director of the Association of British Orchestras. “We are also looking at other ways of reducing noise such as putting acoustic screens between musicians.”
An HSE spokesman said: “If an employer discovers an employee has been exposed above the exposure defined in the regulations they must take action.”
Who's the loudest?
Gallows punk band: 132 decibels
Boeing 747 taking off 100 yards away: 130 decibels
The Who, 1976 concert: 126 decibels
Pipe band: 122 decibels
Pneumatic drill: 120 decibels
Nightclub: 110 decibels
Orchestra performing Wagner’s Ring Cycle: 110 decibels
Underground train: 94 decibels
Vacuum cleaner: 70 decibels
Normal conversation: 60 decibels
Offline
Skywalker wybacz, że Ci przerywam, ale jak to co wyzej piszesz ma sie do tego co sie stalo z Jarocinem przez te lata, ze to nie jest Jarocin, tylko jakis tam festiwal, który żeruje na legendzie
Offline