Historia i dzień obecny Festiwali rockowych w Jarocinie
Grupowicz Gaduła
Poza tym, że Waltera Chełstowskiego nie wpuszczono za scenę, czy wszystko było OK? :-)
Offline
Grupowicz Gaduła
IAR
Radosław Różycki 17.07.2011
Walter Chełstowski postanowił w tym roku nie zostawać do końca festiwalu w Jarocinie. Organizator imprezy w latach 80-tych przyznaje, że obecna formuła nie do końca mu się podoba, o co ma żal do organizatora.
- Całkowicie ignoruje młodych artystów, kompletnie nie zwracając uwagi na to, że istotą Jarocina zawsze były młode talenty. Było pokazywanie tego co będzie, a nie komercyjne odcinanie kuponów od tego, co jest - uważa Chełstowski. Dodał, że gdyby miał pewność zagwarantowania zespołom występu w odpowiednich warunkach, to zdecydowałby się na zorganizowanie alternatywnego do jarocińskiego festiwalu z muzyką młodych kapel.
Chełstowski uważa, że publiczność na festiwalu w Jarocinie nie zmieniła się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Uważa, że atmosfera w tym miejscu niewiele różni się do tej, która tam panowała w czasach PRL'u. "Gdyby dzisiaj zrobić czarno-białe zdjęcia, to poza innymi napisami na koszulkach, cyfrówkami i komórkami to się niczym nie różnią" - powiedział.
Walter Chełstowski organizował festiwal w Jarocinie dziewięciokrotnie. Najgorzej wspomina dwie pierwsze imprezy ze względu na brak doświadczenia organizatora. "Kompletna partyzantka, pożyczanie sprzętu, żeby cokolwiek stało na scenie. Improwizacja w każdym możliwym miejscu. To był taki okres szkoły podstawowej, potem była już pełna dojrzałość" - mówi Chełstowski.
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ … -z-imprezy
Offline
Nowy Grupowicz
Relacje i całe mnóstwo zdjęć z poszczególnych dni festiwalu:
Pomnik glana:
Piątek w Jarocinie 2011
Sobota w Jarocinie 2011
Niedziela w Jarocinie 2011
Offline
Nowy Grupowicz
Było naprawdę fantastycznie! Świetna atmosfera, organizacja bardzo dobra, tak dużo dobrej muzyki w jednym miejscu to jakieś niesamowite szczęście ;) Do tego poznałam milion nowych osób, widzimy się na Woodstocku za...dwa tygodnie?! ;D
Pozwolę się tylko w paru punktach nie zgodzić z panem, który pisał recenzje wrzucone tu przez MiXeRa. Wcale nie uważam, żeby Rogucki okazał się być 'żywiołowy i porywający do tańca'. Słuchałam go wcześniej, nie zachwycał, ale pomyślałam, że może na koncercie okaże się, że właśnie coś w tym jest. Niestety, rozczarowałam się. Cienkie jak tyłek węża. A do tego cała ta oprawa...i wszędzie gadanie o nim, jakby faktycznie prezentował coś przejmującego. Gość jest denerwujący sam w sobie, zadałam sobie nawet trochę trudu i przeczytałam wywiad z nim z gazecie festiwalowej...Przykro mi, on mnie nie przekonuje. I wydaje mi się, że nie tylko mnie, bo później słyszałam negatywne komentarze innych na temat Roguckiego, nawet podczas koncertu Strachów, kiedy ktoś krzyknął: 'Gdzie jest Piotrek?!' - 'Ale jaki Piotrek?' - pyta z tłumu ktoś, na co poprzedni głos: 'No, Rogucki!' i cała publiczność w śmiech. No, może swoją publiczność pan Rogucki porwał do tańca. Nie wiem tylko, czy nobilitującym jest fakt, że jego publiczność to przede wszystkim mrzonki po Comie, czyli dziewczyny ze średnią wieku 15 lat.
Kolejne zastrzeżenie co do Bad Religion. Zanim mnie oskalpujecie: Bad Religion bezsprzecznie było gwiazdą wieczoru i dali dobry, poprawnie zagrany koncert. Mimo wszystko jednak odniosłam wrażenie, że nie było w tym energii, nie było 'tego czegoś'. Na szczęście pod koniec się rozkręcili i te kilka piosenek na bis było już naprawdę fajne.
Tertio: nie "Olat Derograsoff" a Olaf Deriglasoff, który dał bardzo przyzwoity koncert. Przyznaję, że zmieniłam o nich zdanie. To jednak nie jest kolejny przeciętny zespół wylansowany przez Eskę Rock! Naprawdę mają moc, a wokalista wydaje się być zabawnym, sensownym gościem. Dodatkowe uznanie zdobyli, zapraszając na scenę Titusa ;)
The Blackout zrobili zamieszanie, ale może oduczą się rzucać butelką z wodą w fanów ;D Pozytywni, pełni energii, pozamiatali, nie można powiedzieć :)
Przykre jest zestawianie Strachów i happysad i porównywanie tych dwóch zespołów, ale skoro sami muzycy nie mają nic przeciwko, to nie mnie oceniać. Grabaż zaskoczył doborem piosenek, Quka postawił na te najbardziej popularne i lubiane ("Łydka", "Zanim pójdę", "Kostuchna", "Made in China"...), co chyba było dobrą decyzją, bo wszyscy śpiewali razem z nim. Nawet najbardziej zażarci przeciwnicy, co akurat zabawne ;) Fantastycznie, że pojawił się Czesław!
Jeśli mogę dorzucić coś jeszcze, to kolejny raz świetnie bawiłam się przy Farbenach, byłam pozytywnie zaskoczona Gabą Kulką, CKOD są genialni, a Apocalyptica...tu nie muszę nic mówić. Ich muzyka broni się sama.
Offline
Nowy Grupowicz
Offline
Nowy Grupowicz
To w takim razie ja również zdobędę się na małe podsumowanie.
Ogólnie festiwal rewelacja zresztą jak co roku. Dużo lepiej zorganizowane pole namiotowe i generalnie okołofestiwalowy teren. Odnośnie ekip to na plus zaskoczyły mnie Neony, Farbeni, CKOD Anti-Flag czy Deriglasoff. Strachy to klasa Apocalyptica czy The Blackout podobnie. Moskwa dała rewelacyjny koncert cieszyłem się zwłaszcza z gości. Podobnie Armia Szkoda tylko Subwaysów na których się nastawiłem.
Offline
Nowy Grupowicz
Offline
Grupowicz niezbyt rozmowny
No to i ja opisze swoje wrażenia.
Po pierwsze pole namiotowe. Duże w tym roku, nawet bardzo duże. Zwłaszcza jak w czwartek wieczorem było niewiele namiotów. Mój smiech wywołał widok tych kilku umywalek. W porównaniu do do obszaru pola to jakiś śmiech...
Ale generalnie to dobrze było zorganizowane wszystko, fajnie ze muzyka była na polu. I piwo można było kupić, z tym że w czwartek tyskie za 4zł, a później już po 5zł lech.
Teren festiwalu w zasadzie bez zmian. Dalej drożyzna w gastronomi straszna, piwo chyba tańsze, o zdaje mi sie ze w zeszłym było po 7 zł. No i nie trzeba było wykupywać tych kuponów.
Co do zespołów to 1 miejsce zajeli u mnie Anti-flag i Moskwa. Genialna energia. I miałem okazje usłyszeć na żywo legendarne "idzie wariat ulicą...":D
Bardzo pozytywne wrażenie projekt R.U.T.A, The Blackout, Dananananacoś tam:D i (pewnie zostane zlinczowany) Roguc.
Nie moge sobie darować nieobecności na Masturbatorze... Ale niestety nie dałem rady i mnie zmogło.
Ogólnie bardzo mi sie podobało i za rok znów się pojawię w tej pięknej kolebce Polskiego rocka!
Offline